Odwiedzając tą restauracje po raz kolejny nasuwa mi się pytanie, czy to jest miejsce w którym „warto się pojawić” dla lokalsów, czy miejsce gdzie można dobrze zjeść. Ciekawa jestem jak lokalsi traktują to miejsce. Ale to pytanie nie przeszkadza mi zrobienie rezerwacji w tym miejscu przy każdej wizycie w Barcelonie.
Nie jest to kolejna restauracja do której można wpaść tak po prostu przy okazji na lunch. Chociaż faktycznie można zjeść tam lunch i nikt nie wyprosi was za noszenie krótkich spodenek, ale pod tym względem Barcelona ogólnie jest wyluzowana. Ale wystrój zobowiązuje. To jest elegancka restauracja w której aż korci zrobić zdjęcia. Ciemny wystrój i przygaszone światła zdecydowanie kojarzą się z kolacją. Z wyjątkową kolacją na którą chce się szykować, na której chce się celebrować a nie po prostu jeść.
Nie tylko wystrój zapada w pamięć, ale obsługa również. Kelnerzy z prawdziwego zdarzenia, nie tylko pomogą z wyborem dań, ale również doradzą wino, drinki albo bezprocentowe napoje. Dodatkowo zagadają, zażartują i umilą wieczór.
I właśnie z tymi daniami nie wszystko jest takie proste. Jest stała karta która nie jest za często wymieniana, w której znajdziemy wszystko, „z morza” i „z ziemi” i nawet mieszane połączenia. Ale dla nas największą atrakcją jest zamówienie rożnego rodzaju świeżych ryb (w całości) albo świeżych owoców morza. I właśnie z tym wyborem pomoc kelnerów jest nieoceniona.
W tej restauracji mieliśmy okazję pierwszy raz spróbować ryby o dziwnych nazwach, które niestety nie zostały zapamiętane. I dokładnie to przyciąga nas. Dołożyć do tego elegancki wystrój, możliwość wystrojenia się i miłą obsługę – wieczór idealny.
Jeżeli zamówicie całą rybę nie będziecie musieli walczyć z ośćmi. Ryba po upieczeniu zostanie pokazana i od razu jest filetowana. A więc dostajemy piękne kawałki ryby bez ości, do tego sosy i warzywa.
Oprócz tego, że można zamówić świeże owoce morza i ryby, można skorzystać ze stałej karty, która również ma czym się pochwalić. Znaleźć w niej można tapasy ( na zimno i na ciepło), wszystko z czym Wam się kojarzy Barfelona (padron peppers, patatas bravas, paella, ośmiornica z ziemniaczkami, mule, smażone anchovies) i oczywiście wołowinę.
Niektóre dania próbowaliśmy po raz pierwszy, takie jak ślimaki z owocami morza. To danie nie jest fotogeniczne, ale jest przepyszne i warto jest ubrudzić trochę ręcę.
Jedynym minusem tej miejscówki jest cena, nie jest to tania restauracja. Świeże ryby są ważone w całości i płaci się za kilogram, a więc często cena za rybę może delikatnie przerazić. Na szczęście nie jest to niespodzianka pod czas wystawienie rachunku, cenę którą trzeba będzie zapłacić kelner przyniesie razem z surową rybą. W tym momencie możemy zdecydować czy chcemy ją, czy jednak pozostaniemy przy stałej karcie.
Krótkie podsumowanie, czy warto zrobić rezerwacji w tym miejscu – tak.
Jest to trochę inna „barcelońska” restauracja. Jeżeli wyjazd do Barcelony jest związany z jakimś wydarzeniem, rocznicą, urodzinami, jak najbardziej warto uczcić to dokładnie w tej restauracji.
Passatge de la Concepció, 12, 08008 Barcelona, Hiszpania