Bardolino – miejscowość położona nad jeziorem Garda. Tylko 1,5 godz. samochodem od lotniska w Bergamo.

Zjedliśmy już obiad w gwarnej La Cantinetta, a teraz czas na spokojną kolacje w Divino.

Dla tego kto wymyślił taki zakątek w centrum miasteczka Bardolino powinni dać Oscara urbanistycznego! Jesteście w sezonie w samym centrum turystycznego miasteczka – gwar, tłok, pora obiadowa… Parę kroków dalej i … nagle ukazuje się starożytna brama. Za bramą widzimy drzewa, fontannę i restauracje. A więc odwiedzamy restauracje Divino.

Restauracja jest nowoczesna – drewno i metal, ale w jakimś stopniu przytulna i elegancka. Pewnie za takie odczucia odpowiadają dobrze wyszkoleni kelnerzy.

Najważniejsze jest to, że jest sporo stolików na zewnątrz, w sam raz na piękną włoską jesień. Jednak ilość stolików nie gwarantuje Wam wejście na lunch albo kolacje bez rezerwacji. Oczywiście, że każdy by chciał siedzieć na zewnątrz, a ilość miejsc jest ograniczona, a więc jak ktoś ma ochotę na kolację na zewnątrz powinien zrobić rezerwacje. Bez rezerwacji za zwyczaj dostajemy stolik w środku restauracji. I niestety tutaj na nas czeka niemiła niespodzianka. Mamy takie wrażenie, że te stoliki nie mają przypisanych kelnerów, a więc bardzo długo się czeka na obsługę. Jak ktoś z kelnerów ma wolną chwilę to zajmie się stolikiem w środku.

Ale zakładamy, że kelner do nas podszedł, uśmiechnął się, podał menu i zapytał co do picia. A w napojach możemy przybierać, restauracja może się pochwalić pokaźnym barem i zapasem win. Przy wyborze win kelnerzy również są w stanie doradzić odpowiednie wino do zamówionego posiłku. Oczywiście pamiętają również o klientach bezalkoholowych.

Ale przejdźmy już do jedzenia, co dokładnie możemy zjeść. A bardzo różne rzeczy, zaczynając od wegetariańskich dań i kończąc wołowiną sezonowaną. Zdecydowanie warto zwrócić uwagę na stronę z wołowiną, nie każda restauracja może pochwalić się takim wachlarzem różnego rodzaju wołowiny. Oczywiście jest lubiana przez wszystkich polędwica wołowa, ale również jest rzadko spotykane: Picanha (kawałek polędwicy z tłuszczykiem tak zwana okrywa kupra) i Flank Steak (kawałek wołowiny który jest wykrawany z łaty wołowej). Również w swojej ofercie mają: Stek po florentyńsku (wysoki krój, duży kawał wołowiny z kocią), oczywiście Tomahawk, T-bone, Rib Eye i Antrykot. A więc jest z czego wybierać. W trakcie zamawiania was nie poproszą wskazać stopień wysmażenia i już tłumaczę dlaczego. Dlatego, że razem z tym mięsem przyniosą Wam gorący kamień na którym wg własnego upodobania będziecie mogli dosmażyć kawałki mięsa.

Na równi z bardzo dobrym wyborem mięsa znajduje się i menu rybne. Możecie przebierać w owocach morza w każdej postaci: tatar z tuńczyka, mule gotowane, smażone owoce morza, grillowana ośmiornica, mix marynowanych i wędzonych owoców morza. Do tego wszystkiego dodajmy makarony z owocami morza. A więc jestem pewna, że każdy znajdzie danie dla siebie.

Tak jak pisałam wcześniej, jeżeli chcecie poczuć prawdziwy włoski klimat to zapraszam do La Cantinetta, ale jeżeli po całym dniu zwiedzania chcecie trochę odpocząć w ciszy wśród drzew – zapraszam Was tutaj, do restauracji Divino.